
Poszkodowana po zjedzeniu galarety z targu
Maria Sławuta, która kupiła galaretkę na lokalnym targu w Nowej Dębie, trafiła do szpitala po spożyciu tego produktu. Było to jej pierwsze doświadczenie z jedzeniem galaretki, która była zapakowana w plastikowe opakowanie po jogurcie i przyciągnęła ją swoim wyglądem. Po powrocie do domu, zaczęła jeść zakupiony specjał, który okazał się mocno przyprawiony zielem angielskim i nie przypadł jej do gustu.
Mimo to, zjadła część porcji, co szybko doprowadziło do złego samopoczucia, spadku ciśnienia, zawrotów głowy, sinienia, trudności z oddychaniem i wymiotów, które mogły uratować jej życie. Została przewieziona do szpitala w Krakowie, gdzie spotkała inną osobę zatruwą się na tym samym targu. Maria Sławuta, doświadczając poważnego zagrożenia dla swojego zdrowia, zdecydowała, że nie będzie już kupować produktów w takich miejscach.
W odpowiedzi na incydent, policja zatrzymała małżeństwo z powiatu mieleckiego, oskarżone o spowodowanie śmiertelnego zatrucia pokarmowego przez sprzedaż domowych wyrobów garmażeryjnych z samochodu na targowisku. To 55-letnia kobieta i 56-letni mężczyzna, którzy przyznali się do hodowli trzody i produkcji wędlin w celu poprawy domowego budżetu. Obie osoby zostały umieszczone w areszcie policyjnym w Tarnobrzegu.