Kradzież w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego
Z Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego zniknęło kilkadziesiąt cennych starodruków rosyjskich z XIX wieku, których wstępna wartość szacowana jest na 300 tys. złotych. W wyniku tego incydentu, rektor podjął decyzję o zwolnieniu dyrektorki oraz wicedyrektorki BUW-u w trybie dyscyplinarnym.
Kradzież w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego stanowi poważny incydent, ponieważ zginęły starodruki o wyjątkowej wartości pochodzące z XIX wieku, których wycena opiewa na 300 tys. złotych. W związku z tą sytuacją, rektor UW postanowił powołać komisję, której zadaniem będzie wyjaśnienie całego zajścia. Dodatkowo, zarządzono przeprowadzenie audytu dotyczącego procedur wypożyczania zbiorów.
Policja została poinformowana o kradzieży i obecnie prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Oficjalne zawiadomienie zostało złożone przez władze uczelni. Wypowiedź byłej dyrektorki Anny Wołodko wskazuje, że będzie ona walczyć o przywrócenie do pracy oraz ochronę swojego dobrego imienia w sądzie, wspólnie z jej zastępczynią Katarzyną Śląską.
Kradzież została odkryta przez pracowników już w połowie października, gdy jeden z czytelników pozostawił puste okładki i atrapy zamiast oryginalnych woluminów. Aktualnie prowadzona jest kontrola, która wykazała, że brakuje około 80 sztuk. Była dyrektorka podejrzewa, że kradzieże woluminów są wykonywane na zlecenie. Podobne przypadki zostały potwierdzone w łotewskiej Bibliotece Narodowej, co sugeruje, że tego typu praktyki mogą mieć miejsce na rynku rosyjskim, w ofertach domów aukcyjnych oraz antykwariatów.